Sabat Samhain
Wielki Sabat Samhain – noc ognia, śmierci i przejścia.
„Każdy musi wpełznąć pod wieczne posłanie trawy.” – przysłowie celtyckie
Samhain nie jest halloweenową maskaradą. To próg. Czas, w którym zasłona między światami staje się cienka jak dym. Duchy wracają, by ucztować i przypominać, że jesteśmy prochem, ogniem i oddechem przodków.
W nocy z 31 października na 1 listopada Celtowie gasili święty ogień, by zapalić nowy – płomień życia rodzącego się z popiołów. Maski demonów chroniły przed tym, co mroczne. Ogniska miały odstraszać złe duchy, a jednocześnie otwierać drogę tym, którzy chcieli wrócić. To była noc rytuałów, wróżb i ofiar.
Na naszych ziemiach odbywały się Dziady. Duchy karmiono miodem, kaszą, chlebem i wódką. Ogniska palone na rozstajach wskazywały im drogę, a płomienie zniczy to echo tamtego ognia.
Dziś możesz wejść w tę moc.
Rytuał Samhain
Przygotuj przestrzeń – udekoruj dom dyniami, jabłkami, liśćmi i chryzantemami. Postaw świece – najlepiej pomarańczowe i czarne.
Przywołaj przodków – wypowiedz ich imiona, zaproś ich do stołu. Postaw dla nich chleb, miód, kielich wódki.
Oczyść się – w ciszy poproś o odcięcie od więzi, które Cię duszą. Oddaj w płomienie to, co chcesz zakończyć.
Wróżba z jabłka – przekrój owoc w poprzek. W jego wnętrzu zobaczysz pentagram – symbol życia i odrodzenia. Patrząc w blask świecy i odbicie w lustrze, skup się na pytaniu: co ma narodzić się we mnie na nowo? Zaufaj temu, co zobaczysz – obrazowi, znakowi, uczuciu.
To noc, gdy światło stoi obok cienia, a śmierć przypomina, że nic nie ginie – wszystko odradza się w nowej formie.










Komentarze
Prześlij komentarz